Yamato - pływająca potęga Japonii

by 3/29/2015 2 komentarze
Yamato to bez wątpienia największy pancernik w dziejach ludzkości. 70 lat temu amerykańskie lotnictwo zatopiło największy pancernik świata - Yamato, tym samym tajemnica okrętu spoczęła na dnie oceanu... Jak nowoczesny był to okręt i jaka była jego ostatnia misja? Zapraszamy do zapoznania się z tym niezwykle interesującym artykułem by poznać prawdziwą historię tego okrętu.

Yamato - ostatni pancernik

Yamato został zwodowany w stoczni Kure. Obecnie jest to stocznia produkująca duże kontenerowce. Jednak 70 lat temu doki w Kure, w największej tajemnicy zbudowano bardzo groźną broń. Miał on być dwukrotnie większy niż jego amerykańskie odpowiedniki. Pod względem uzbrojenie nie dorównywał mu żaden inny okręt - uważano, że jest niezatapialny. Ale niestety nie przewidziano, że będzie musiał stanąć do walki samotnie...

Szczegółowe dane techniczne można poznać pod tym linkiem

DANE TECHNICZNE ←
II Wojna Światowa dobiegała końca. W kwietniu 1945 roku, japońskie miasta były celem dla alianckiego lotnictwa. Kiedyś ogromna i potężna armia japońska, w kwietniu z trudem powstrzymywała ofensywę.
W obliczu sił wroga, wielkie dowództwo Japonii obmyśliło nową broń - w stronę amerykańskich jednostek wylatywały całe dywizjony Kamikaze. Coś co wydawało się nieprawdopodobne, teraz sprawiało ogromny strach w szeregach aliantów. Japońscy dowódcy postanowili pójść jeszcze dalej i wtedy właśnie marynarze w Kure dostali rozkaz by byli dzielnymi męczennikami ku chwale Japonii. Wtedy też właśnie postanowiono, że ogromny pancernik popłynie sam, bez żadnej eskorty na amerykańską flotę, która składała się z ponad 1000 okrętów.
Nie istniał żaden plan ataku, a śmierć w walce była największą cnotą. Przed świtem 7 kwietnia 1945 roku, super pancernik Yamato wraz z 3000 członkami załogi wypłynął na tragiczną misję - w samobójczy rejs.
Rankiem 7 kwietnia 1945 roku z 6 lotniskowców USA wystartowały myśliwce i bombowce nurkujące. W polu widzenia amerykanów znalazł się Yamato - ostatni wielki pancernik Japonii. Ku niemu wystartowało 400 maszyn. Lotnicy nie bawili się w żadne manewry, chcieli jak najszybciej do niego dolecieć. Wtedy też jakieś 1000m przed okrętem samoloty wyłoniły się z chmur, tak więc samoloty znalazły się tuż przed okrętem.
Relacje marynarzy podają, że samoloty latały tak nisko, że można było rzucać w nie kamieniami, a nawet wyraźnie było widać twarze pilotów. Wszystkie samoloty strzelały do Yamato. Pokład był zrobiony z metalu więc pociski odbijały się i raniły marynarzy. Wielu z nich wtedy właśnie zginęło. 
Nad pancernik nadlatywało coraz więcej samolotów. Marynarze na najniższych pokładach tonęli, a woda wdzierała się na wyższe pokłady. Wewnątrz panowała ciemność, wielu myślało, że to już koniec, a do tego wokół było morze krwi. Na wodzie unosili się ranni i zabici. Z tego powodu trzeba było zamykać kolejne luki tak by woda się nie wdarła na kolejne pokłady, choć wewnątrz byli jeszcze żywi ludzie.
Aby zatrzymać napór wody trzeba było zamykać grodzie wodoszczelne, niestety pod pokładem zostało setki ludzi. Wtedy okręt zaczął się przechylać, a jedno z głównych dział znajdowało się pod wodą. W panice niektórzy oficerowie kazali opuścić okręt. Z dalekiej perspektywy wyglądało to na samobójstwo Yamato. Większość marynarzy zginęło, sprawiając, że była to jedna z największych katastrof morskich w historii.
Już w chwili zatonięcia pojawiły się pytania

  • Czy była to faktycznie misja samobójcza?
  • Co spowodowało olbrzymi wybuch?
  • Dlaczego tak potężny okręt tak szybko zatonął?


Jak można było rozpoznać Yamato? Podobnie jak inne duże japońskie okręty, Yamato miał pewien znak rozpoznawczy widoczny z daleka. Był to cesarski herb - chryzantema umieszczona z przodu. Uznawano, że okręty należą do Cesarza, więc stąd wziął się ten herb. Chryzantemę umieszczano tylko na największych okrętach wojennych - na pancernikach i lotniskowcach. Herb na Yamato był największy - miał dwa metry szerokości.

W ówczesnych latach, pancerniki były symbolem potęgi morskiej danego państwa. Zatopienie Yamato zakończyło kres roli pancerników. Okazało się, że ta klasa nie ma już znaczenia na polu walki, gdyż powstawało inne, skuteczniejsze uzbrojenie.

Rola pancerników ograniczała się do dużej siły ognia na dużej odległości. Zasięg dział miał ogromne znaczenie. Liczyło się to, by zasięg był większy niż u przeciwnika, a to sprawiłoby że zaistnieje przewaga gdyż okręt stawał się bezpieczny.

Wcześniej czyli w 1922 roku, państwa zachodnie podpisały traktat ograniczający floty państw, tak że też i Japonia musiała się temu podporządkować. Okazało się, że USA i Wielka Brytania mogą mieć po 15 pancerników, a Japonia tylko 9. Japonia nie chciała zostać z tyłu, więc logiczne się stało, że nie uda się pokonać przeciwnika liczebnością, tylko jakością. Można więc było zbudować jeden potężny okręt, który zniszczyłby kilka okrętów nieprzyjaciela. Za to zaś trzeba było budować w tajemnicy. Istniały nawet pogłoski, że Japonia buduje kilka bardzo dużych jednostek, ale zaprzeczył temu sam rzecznik marynarki wojennej USA - robiąc to w szyderczy sposób.

Jak więc zbudować tak ogromny okręt w ścisłej tajemnicy? Po pierwsze wybrano odpowiednie miejsce - Kure. Tam rozciągnięto 1,5km sieci rybackie. Do tego nikt nie miał dostępu do całości planów budowy. Codziennie po pracy każdy kierownik danego działu odnosił planu do głównego konstruktora, a ten zamykał plany w bardzo bezpiecznym sejfie. Nawet budowniczowie dowiedzieli się o tym, że budują największy okręt na świecie dopiero po wojnie.

Wiadomo, że okręt był ogromny. Wypornością był dwa razy większy niż okręty alianckie. Każda z trzech wież strzelniczych ważyła więcej niż typowy amerykański niszczyciel. Zasięg głównych dział miał wynosić, aż  25 mil - jest to ponad lekko 40km, z takiej odległości wrogie cele nie są widoczne. Do naprowadzania na cel potrzebny był samolot zwiadowczy.

Tak, to jest prawdziwe zdjęcie Yamato

Na podstawie danych radiowych, amerykański wywiad dowiedział się, że nowy okręt flagowy nazywa się Yamato. Nie mówiło to zupełnie nic o jego zdolnościach bojowych. Nazwa statku miała w Japonii szczególne znaczenie. Słowo Yamato było poetyckim synonimem nazwy kraju. Na pokładzie Yamato mogli służyć tylko najlepsi - był to ogromny zaszczyt. Marynarze po kilku dniach dopiero wiedzieli jak dojść do swoich kwater. Dla załogi zatopienie Yamato było nieprawdopodobne tak samo jak zatopienie całej Japonii. Wbrew oczekiwaniom, okręt zatonął...

Wielkość okrętu miała związek ściśle z wielkością dział na okręcie, a te były największe w historii jeśli chodzi o działa zamontowane na pokładzie. Działa były potężne, tak więc przed strzałem dawano sygnał trąbką, po jego usłyszeniu trzeba było się schować. Kto się nie schował, tego podmuch wyrzucał nawet na 2 - 3 metry. 18 calowe pociski ważące tyle co samochód leciały z ponaddźwiękową prędkością potrafiąc przebić pancerz o grubości nawet pół metra. Ze względu na podmuch i działa, okręt musiał być bardzo szeroki by utrzymać wszystko w odpowiednich poziomach.

Tymczasem szerokość amerykańskich jednostek była ograniczona szerokością Kanału Panamskiego. Amerykańscy musieli pamiętać, że śluzy te mają szerokość 36m, tak więc najszersze jednostki USA miały szerokość 36m i 15cm. Yamato nie miał nawet wpływać do tego kanału gdyż miał panować na Pacyfiku. Dlatego też szerokość go nie dotyczyła. Szerszy podkład pozwalał zainstalować potężną artylerię i wiele innych stanowisk. Z powodu szerokości, kadłub nie jest zbyt opływowy. Przez wiele lat poszukiwano złotego środku kształtu dziobu. W przypadku Yamato miało to jeszcze większe znaczenie. Zbudowano nawet 50 woskowych modeli - wtedy wybrano kształt z zastosowaniem gruszki dziobowej. W przypadku Yamato dawało to rezultaty 7-8%, pozwalając rozpędzić się jednostce do 28 węzłów. W celu dokładnego opisu działania gruszki zamieszczam cytat z Wikipedii:

Gruszka dziobowa - przednia część kadłuba niektórych statków. Występuje w kształcie walcowatego zgrubienia w dolnej części dziobu opływowo łączącego się z kadłubem. Jej zadaniem jest zmniejszenie oporu falowego (o 10% i więcej) poprzez zmianę rozkładu ciśnienia wody wzdłuż kadłuba i neutralizacja wpływu fali dziobowej.
Stosowana jest na jednostkach o dużych rozmiarach, gdzie zmniejszenie oporu może przyczynić się do znacznego zwiększenia prędkości statku.



Słabe punkty pancerników takich jak Yamato zostały obnażone atakiem na Pear Harbor. Rankiem 7 grudnia 1941 roku Japonia zaatakowała USA w Pear Harbor. Setki startujących samolotów z lotniskowców zatopiło 8 pancerników zacumowanych w porcie. Niedługo później, kolejny atak lotniczy pokonał HMS Prince of Wales, mimo że ten był przygotowany i uzbrojony na pełnym morzu. To był dla aliantów prawdziwy szok, gdyż była to bardzo nowoczesna jednostka. Japonia pokazała, że dobrze wykorzystane lotnictwo bija na głowę marynarkę. Mimo to, wierzyli, że ich pancernik będzie nie do pokonania.

Najdziwniejsze jest to, że Japończycy bali się rzucić do walki Yamato, tak jakby mogli stracić swój jedyny skarb. Przez to Yamato był wykorzystywany jako centrala w odległości 300-400 mil od reszty - w tym od amerykańskiego lotnictwa, które niszczyło japońską flotę. Yamato od sierpnia 1942 do maja 1943 był na morzu tylko jeden dzień. Marynarze nawet zaczęli żartować, że służą w hotelu "Yamato". W czasie kiedy marynarka przegrywała, Yamato stał w porcie...

Okinawa


Te same dowództwo co obmyśliło plan kamikaze, nakazało wypłynąć Yamato w kierunku Okinawy. Cel był prosty - powstrzymać atak. Jak? W każdy sposób - jeśli zabraknie pocisków, należy taranować. Później walczyć na karabiny, pistolety, miecze, kije i na końcu nawet na pięści. Nie poddawać się i walczyć do samego końca.

Kończąc ten artykuł zamieszczę słowa prof. Pawła Wieczorkiewicza
Po amerykańskiej inwazji na Okinawę, japońskie dowództwo zdecydowało się rzucić do boju Yamato. Celem misji było zniszczenie amerykańskich okrętów wspierających desant na wyspę. Pancernik otrzymał zapas paliwa na rejs w jedną stronę. Miał to być rejs samobójczy. Yamato zatonął 7 kwietnia 1945, trafiony dziesięcioma torpedami i wieloma bombami zrzuconymi przez samoloty amerykańskie. Okręt poszedł na dno z większością, liczącej prawie 3000 osób, załogi.  
Był to akt ostatecznie zamykający okres swobodnego działania wielkich okrętów nawodnych. Takie epitafium dla pancernika, który kształtował losy świata, politykę i dzieje wojny morskiej na przestrzeni niemal 100 lat. Bowiem amerykanie zatopili Yamato wyłącznie przy użyciu lotnictwa.



Tym samym chciałbym - w taki sam sposób jak rzecznik marynarki USA - pozdrowić drugi blog
o World of Warships, gdzie trwa właśnie dyskusja na temat historycznych artykułów. 



2 komentarze:

  1. Przecież Yamato miał eskortę: Hamakaze, Yukikaze, Isokaze, Yahagi, Asashimo, Kasumi, Hatsushimo, Suzutsuki i Fuyutsuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. a co z Musashi, blizniaczym pancernikiem klasy Yamato? ten to troche powalczyl zanim go zatopili

    OdpowiedzUsuń

Witaj na mrafpl.blogspot.com. Zachęcam Cię do śledzenia najnowszych treści na temat gier Wargaming.net!